sobota, 19 lipca 2014

Testy, kasa ? i endorfiny- kontrowersyjne r e f l e k s j e


 

            Dzisiejszy tekst nie jest zwykłym artykułem. Nie dotyczy treningu ani sprawdzonych osobiście osób, których logo mam zawsze w pasku bocznym bloga. Dotyczy natomiast stale przysyłających mi maile z propozycjami wykonania testów różnorakich suplementów diety (w tym na odchudzanie), wczasów odchudzających oraz próśb o wklejanie bannerów z reklamami instytucji specjalizujących się w zabiegach kosmetycznych- nie oszukujmy się, dość inwazyjnych dla organizmu.  Od jakiegoś czasu jestem takimi mailami zasypywana do znudzenia. Dlatego postanowiłam wreszcie wyjaśnić o co właściwie chodzi mi na tym blogu.

     Niektórzy blogerzy uwielbiają testować wszystko co wpadnie im w ręce. Nie ważne jakie skutki uboczne są wkalkulowane w używanie danego produktu i nie ważne ile autor bloga  musi dopłacić za otrzymanie gadżetu lub innych akcesoriów. Fajnie jak coś się na blogu dzieje i można skutecznie przyciągać czytelników. Cudownie czujemy się również gdy w nasze ręce dostają się nowiutkie ubrania czy akcesoria. Uczucie wyróżnienia i podniesiony poziom endorfin jak tylko zaczniemy rozpakowywać olbrzymią paczkę odebraną z rąk kuriera.
      Niektóre firmy wysyłają nam zaproszenia na drugi koniec Polski. Oferują uczestnictwo w warsztatach i targach. Szkoda tylko, że za bilety i lokum musisz wybulić kupę kasy z własnej kieszeni, a sam termin spotkania organizowany jest w tygodniu, w dni "pracujące", a nie np.: w weekend. Nie każdy z nas może sobie pozwolić na zwolnienie się z pracy, które wiąże się tym samym z lekceważeniem obowiązków lub własnych klientów. A wszystko po to by na chwilę usłyszał o nas świat lub jakaś jego cząstka.
 Pytanie co dalej z życiem? Codziennością? Co z naszymi własnymi opiniami, odczuciami, niezależnymi od reklamy i agresywnego propagowania pewnych trendów w mediach?

  Co ty naprawdę myślisz? Ila prawdy znajduje się w każdym Twoim wpisie?

~~"Nijak to się odnosi do idei mojego bloga"

       Kochani producenci różnych przedziwnych specyfików, na blogu prezentuje przede wszystkim to na czym sama najlepiej się znam i to co sama już wypróbowałam. Treningi, sprzęt, miejsca i rzeczy, które sama znalazłam i mogę spokojnie polecać. Często inwestuję własną kasę w mój "domowy" ekwipunek do ćwiczeń. Szukam sklepów, węszę tu i tam, rozpytuję grono osób trenujących na danym sprzęcie. Przeglądam allegro, rozmawiam z trenerami na szkoleniach. Odwiedzam miejsca i ekologiczne bazarki. Wydają troszeczkę własnych środków, żeby naprawdę zdobyć coś ciekawego, niekomercyjnego lub coś co nie jest aż tak znane. Nie mam góry kosmetyków i akcesoriów. Nie kupuję co chwilę nowych ciuchów. Mam sprawdzone spodnie do biegania i bluzę termoaktywną, które kupiłam aż 8 lat temu. I jeszcze się trzymają w świetnym stanie. Nie mam 10-ciu zestawów strojów do ćwiczeń. Mam 4 sprawdzone i to mi na razie wystarczy. Czemu więc w swej zachłanności pragniemy coraz więcej, skoro można gospodarować swoim dobytkiem i kapitałem całkiem racjonalnie?
 
   Taka jest filozofia dzisiejszych producentów. Sprzedawać, co miesiąc nowy model ( komputera, telewizora, spodni, butów)...zagracać świat i czerpać ogromne zyski z naszych kieszeni. I jak to się ma do świetnych idei ekologicznych, głoszonych przez ludzi podziwianych w mediach? Jak to wszystko wygląda naprawdę? Czy w dobie dominacji korporacji i masowej produkcji ekologia ma zatem sens?

    Zastanówcie się czemu ponad 10 lat temu człowiekowi jeden komputer wystarczał na niemal całą dekadę (nie ledwo na rok czy dwa...), i działał ? No właśnie.
 
autor: Miś Lucjan, źródło: http://www.alert24.pl/alert24/55,87109,4920243,,,,4924560.html

     Zastanawia mnie również narastający trend w prześciganiu się w testach przeróżnych sportowych rzeczy i  ciuchów  na blogach. Każdy chce kupować coraz więcej i więcej reklamowanych masowo precjozów związanych ze sportem. Co pół sezonu do sklepów wchodzą ich nowe kolekcje, co jest zastanawiające. Tak jakby moje spodnie sprzed pół roku, będące w świetnym stanie, bez zaciągnięć nitki czy dziur, już się zdezaktualizowały, były niemodne, beznadziejne, stare, źle uszyte lub nieodpowiadające standardom technicznym i wymaganiom "bezpiecznego" uprawiania sportu...???

   Po co nam zatem nowa para butów, następny  top, bluzka, spodnie, legginsy, nowe co 2 miesiące? Gdzie potem to wszystko trafi?
A może lepiej kupić jedno a solidne i trwające w swej funkcjonalności i użyteczności co najmniej prze dekadę?

 Zanim kupisz pomyśl


źródło:http://naszregion-nysa.blogspot.com/2013/04/swiatowy-dzien-ziemi-2013.html


      Na moim blogu lubię umieszczać testy tego co sprawdzone i co sama wybiorę. Sprzęt solidny, taki który wytrzyma mi przynajmniej do 8 lat albo nawet o wiele więcej!  Taka jest moja idea.



4 komentarze:

  1. ja niestety jestem uzalezniona od kupowania :(( ale Twoj post daje do myslenia!!! jesli chodzi o elektronike to niestety fakt jest taki ze nowy sprzet jest specjalnie "zaprogramowany" aby popsul sie po uplywie gwarancji, musze przyznac ze czesto mi sie to zdarza ://

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym sprzętem to niestety masz rację:-((. Szkoda , że go tak programują...ale dla firm kasa to kasa. Najgorzej jak pada jeszcze przed upływem gwarancji;-). My - "konsumenci" i tak nic nie mamy tutaj do powiedzenia. Specjalnie się nas "nakręca" na coraz to nowsze modele.. Teraz jak jestem na swoim definitywnie to czasem aż "szlak mnie trafia"! Kupujesz coś, chcesz żeby działo dłużej a tu za chwilę "koniec transmisji" i naprawa;-). A pensja schodzi;-)
      Jeżeli chodzi o kolorowe ciuchy sportowe to fajnie wyglądają, ale też pustka w portfelu przeraża zawsze przed dziesiątym;-)). Poważnie. Dobrze jest mieć parę wysłużonych i solidnych spodni i koszulek na trening;-)

      Usuń
  2. Nie ma nic lepszego, niż zaśmiecenie sobie bloga banerkami serwisów z których nawet nie korzystasz. Po chwili będziesz się zastanawiać czy to naprawdę Twój blog. Jeśli coś testować, to tylko wg zasady - pisze co myślę, a nie co mi każą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką zasadę. Sama wybieram sobie produkt do testowania lub sklep, z którego najpierw korzystam. Jeżeli rzecz się sprawdzi a sklep jest uczciwy to współpracuję;-)!
      Może powoli nadchodzi już czas na lekki bunt w społeczeństwie i przedkładanie jakości oraz czegoś twórczego nad pisaniem tylko dla korzyści. Pozdrawiam!

      Usuń

TOP