piątek, 14 sierpnia 2015

Bądź nieIDEALNA


   Przeglądając dzisiejsze wpisy na blogach zauważyłam prawdziwy tekst umieszczony przez Anię z bloga: Ania Maluje" .
Ania w sposób krytyczny podchodzi do maniery dzisiejszych czasów, która dyktuje nam bycie kobietami "IDEALNYMI". Czyli jak z okładki magazynu o urodzie bądź "FIT" trendach.
Zgadzam się z nią w stu procentach. Według Ani słowo "IDEALNY" jest po prostu brzydkie, gdyż wywiera na nas presję dostosowania się do wykreowanych przez powszechną ( co nie znaczy, że idealną dla każdego) modę!
Ania odwołuje się głównie do trendów dotyczących wyglądu narzucanego kobietom.
Ja rozszerzę troszeczkę ten temat o presje byciu ideałem: siły fizycznej, sukcesu zawodowego, życiowego poukładania, sposobu wyrażania się i komunikacji interpersonalnej, zarabiania pieniędzy, zdobywania wiedzy, bycia w centrum uwagi, bycia wyjątkowym.... Tę presję zna z pewnością każdy z nas, ale ja doświadczyłam jej bardzo mocno spędzając trochę czasu z moją dalszą rodziną. 
     W lipcu postanowiłam odwiedzić moich krewnych nad morzem. Wszystko zapowiadało się fantastycznie. Morze, upały, plaża, 3 książki Camilli Läckberg do przeczytania, troszeczkę pracy i obowiązkowa sesja jogi każdego poranka. Wrócę opalona i wypoczęta... Tak wyglądało moje wyobrażenie o odpoczynku tuż przed wyjazdem. Jednakże, problemy zaczęły się już pierwszego dnia po przybyciu na miejsce.
    Od początku dziewczynom nie odpowiadał mój sposób bycia, uśmiech, żarty, powolne budzenie się rano (nie jestem typem, który tuż po wstaniu z łóżka obliczy całki i stanie na głowie..), gestykulacja... Kąśliwe uwagi puściłam mino uszu, ale sam fakt nie pomógł. Piekło zaczęło się następnego dnia. Korzystając ze wspólnej kuchni i łazienki, każdy z nas musisz  utrzymać porządek. Pomimo usilnych starań i latania ze szmatką nawet po wylaniu jednej kropelki wody, musiałam wysłuchiwać pretensji iż nie starłam stołu po osobach, które wcześniej na nim nabrudziły. Próbując pomóc w licznych codziennych obowiązkach, słyszałam często, że wszystko robię nie tak: źle myję owoce i warzywa, zużywam za dużo wody, gdyż w ogóle nie powinnam myć cytrusów, powinnam myć się tylko wieczorem ( nie mogę wejść pod prysznic po plaży bo piach zatyka kratkę w brodziku, zużywam za dużo wody...etc..).
    Mój ton głosu był dla nich nieodpowiedni. Pomimo licznych prób nawiązania kontaktu i włączenia się do ich damskiej rozmowy, nie mogłam w ogóle zabierać głosu . Przerywały moje wypowiedzi mając pretensję, że ja się włączam do dyskusji. Same narzucały większość. Dowiedziałam się również o sobie wielu nieprawdziwych rzeczy: źle gotuję, jestem gadatliwa (ciekawe... w końcu nie czując żadnej więźi, sama zaległam na leżaku z książką, a słoneczne dni znikałam na 6 godzin - plaża, morze, rower, kijki!, źle się odżywiam - banany, orzechy nerkowca - ciężkostrawne, 2 gałki lodów od czasu do czasu = cukrzyca!!!Ola Boga!).
    Pytania:" co robisz w kuchni, co jesz, po co ci to?" - chorobliwie wścibskie, były na porządku dziennym. Stwierdzenia:" nie tak", " zobacz" - typu ciągłe i namolne pouczanie, to już u nich tradycja. Ich złośliwe komentarze dotyczące tego jak "IDEALNA" pani domu powinna się zachowywać, jak gotować, jak się ubrać, ile fakultetów powinna mieć ( 2 to już za mało jak się okazało), rozpoczynały każdy dzień nie kończąc się do późnej nocy.
    Kobiety budziły się codziennie ok 4, a ponieważ mieszkałyśmy razem w 4 osobowym pokoju (podzielonym co prawda na 2 mniejsze, każdy dla dwóch osób),ja również miałam przyjemność wysłuchiwać ich obraźliwego plotkowania na mój temat. Gloryfikowały Kulczyka oraz swoje koleżanki rzekomo robiące doktorat i mające trójkę dzieci oraz męża będącego menadżerem najwyższego szczebla - umiłowały kasę i wszystkich tych, którzy potrafią ją szybko i ładnie zarobić. Według nich ja już dawno powinnam spać na milionach.  Ponadto chrapały, furkały,myły się 2 razy dziennie, rozlewały kawę na blat, gubiły rzeczy, nie opuszczały deski w toalecie, same zostawiały tony piachu w brodziku....etc... a na innych zwalały.... Codzienna nerwówa i przytyki rozstroiły w końcu mój cenny żołądek i postanowiłam wyjechać. Urlop skróciłam o 5 dni.
Jak widzicie bycie "IDEALNYM" wychodzi wszystkim tylko "na papierze i zdjęciach". W życiu nikt nie jest idealny. Każdy z nas jest SOBĄ. Osobą o niepowtarzalnych cechach. Większość ludzi uwielbia krytykować innych samemu nie będąc ideałem. Ideały są tylko na pokaz.
  Dlatego skończmy z tą uszczypliwą krytyką innych i wywyższanie SIEBIE ponad wszystko i wszystkich. Spadając ze "sztucznego" piedestału możesz co najwyżej stracić zęby, ale już zepsutych relacji z innymi ludźmi się nie odrobi. Pamiętaj o TOLERANCJI.  Każdy z nas wychował się w innym domu.
 
Miłym Paniom przytaczam cytat z bloga Ani:

"Wszystkie te teksty typu "prawdziwa kobieta musi ...", powinny być nielegalne.  Bo człowiek to nie element układanki, który ma pasować na wymiar do reszty - zdaje się, że już taki jeden był, co ustalił sobie jak człowiek powinien wyglądać - nazywał się Adolf Hitler."  ~źródło: http://www.aniamaluje.com/2015/08/dlaczego-do-cholery-chcemy-byc-idealni.html?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+AniaMaluje-BlogUrodowy+%28Ania+maluje+-+blog+urodowy%29

Może powinniśmy się czasem zastanowić czy nasze wyobrażenia o innych ludziach, we własnym dążeniu do "chorego" ideału, nie zamieniają się w naszą własną obsesję...

4 komentarze:

  1. Na FB "Beka z mamuś na forach' powie Ci jak być prawdziwą matką :D
    Nie warto być ideałem, bo wtedy zatracasz siebie i swoje wartości dążąc do osoby, którą chcesz być a wcale Cie nie przypomina :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że napisałaś ten tekst! Usciski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był idealny przykład kobiecej ANTY-solidarności;-)
      Takie zachowania niestety spotyka się coraz częściej...
      Najlepiej jest ignorować kąśliwe komentarze i robić swoje.
      Jeśli możesz opuścić szybko złośliwe grono ludzi, rób tak jak ja. Skracaj pobyt w danym miejscu i już nigdy więcej tam nie przyjeżdżaj;-).

      Usuń

TOP